W tym roku w moim ogródku wyrosło masę malin, boćwinki, ogórków i pomidorków, ale udało mnie się tez wychowywać dynie...Hokkaido maxi i to nie jedną:) Tak więc na pierwszy strzał zupka, potem może cosik innego, a jeśli uda mi się wyciągnąć przepis od siostry to być może i tort dyniowy będzie :)
Jeśli chodzi o zupę dyniowa to ciężko dogodzić każdemu, wiele osób w ogóle nie znosi dyni, inni kochają ja tylko na słodko w kompocie, jeszcze inni na słono ... Ja należę do tej 3 grupy :)
Nie cierpię kompotu z dyni może dlatego, że moja babcia dodawała sporo goździków, za którymi nie przepadam :) Czytałam wiele przepisów na temat zupy dyniowej i w sumie najlepsza wychodzi ...gdy nie sugeruje się żadnym przepisem. Przyprawiam do smaku tak jak mnie odpowiada, nie zważając na szczypty czy łyżeczki :)
Tradycyjnie przepis "na oko"
- 1 kg dyni Hokkaido
- 3 ziemniaki
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- mały seler
- por
- cebula
- płatki suszone chili
- plasterek imbiru
- 100ml mleka kokosowego
- kostka rosołowa
- pieprz
- sol
- maggi
- sos sojowy
Dynie i inne warzywka kroimy w kostki, paski jak nam pasuje, gotujemy dodając 1 kostkę rosołową wg upodobań (warzywna, drobiowa lub wołowa)
Po ok 20 minutach (warzywa muszą być miękkie) odstawiamy wywar i czekamy aż wystygnie.
Gdy wywar nie jest już gorący miksujemy na kremik, następnie dodajemy przyprawy do smaku.
Zero filozofii, zero trudności...pyszna, zdrowa i rozgrzewająca zupa na jesienne obiady lub kolacje :)
Ja osobiście lubię pikantna wersje tak wiec, dodaje więcej chili.
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz