Ostatnio miałam ogromną ochotę na zupę, sama nie wiedziałam jaka z czym i w ogóle zero pomysłu...jednego byłam pewna...ma być zupa. Otworzyłam zamrażalnik i zaczęłam się zastanawiać...rosołek eee za często, grochówka eee też nie to, w końcu doszłam do półki gdzie był zamrożony zielony gro-szek i zielona fas-olka i tak wpadłam na Zielony Grofas :)
Na ok 2,5l garnek potrzebujemy:
- 500g zielonego groszku
- 500g zielonej fasolki szparagowej
- 2 marchewki
- pietruszka
- cebula
- pół małego selera
- por
- 1 kostka warzywna
- sos sojowy lub/i maggi
- sól
- pieprz
- miód (ja użyłam akacjowego)
- 1 mała papryczka chili
- odrobina imbiru
- 1/2 ząbka czosnku lub szczypta granulowanego
- koperek
- pietruszka- natka
- liść laurowy
- ziele angielskie
Tradycyjnie przygotowujemy bulion warzywny, marchewkę, cebule, seler, pietruszkę, por kroimy na mniejsze kawałki i gotujemy wraz z sola, pieprzem, liściem laurowym oraz zielem angielskim. Gdy warzywa będą w miarę miękkie dodajemy fasolkę i groszek, całość gotujemy tak długo, aż warzywka zaczną się rozgotowywać . Następnie dodajemy kostkę rosołową oraz sos sojowy. Dodajcie taka ilość sosu aby Wam smakowało i nie było za słone. Na samym końcu dorzucamy imbir, czosnek, koperek, natkę oraz papryczkę chili. Pamiętajcie o tym, ze imbir nadaje trochę ostrości, a sama papryczka nie jest tak ostra jak pestki znajdujące się w środku, to one nadają ostrość. Tak więc najpierw dodajcie papryczkę, a jeśli będzie Wam mało dodajcie kilka pestek.
Całość gotujemy jeszcze chwilkę na małym ogniu, tak aby smaki się przegryzły. Następnie zdejmujemy garnek z kuchenki dodajemy miód- na początek 1 łyżkę- całość mieszamy,
czekamy, aż zupa przestygnie i miksujemy na krem.
Grofas ma mieć słono-słodko-pikanty smak, w moim przypadku z przewaga słodko- ostrego, ale to pozostawiam Waszym kubkom smakowym dlatego doprawcie krem tak jak Wam pasuje najbardziej używając sosu sojowego, chili i miodu.
Szczerze mówiąc robiłam coś takiego 1 raz i byłam zachwycona...nie mogłam odejść od garnka, łyżkę płukałam chyba ze 30 razy, a i tak wyciągnęłam z 5 nowych...tak tylko żeby spróbować ;)
Dodam, że na zimno smakuje równie pysznie :)
Jeśli chcecie aby Wasze pociechy również jadły tego typu zupki, przygotujcie wersje light a chili dodajcie później. Jako dodatkową frajdę uszykujcie strzykawkę i jogurt naturalny...na takim kremiku można stworzyć ciekawe obrazki, które dzieciakom smakują jeszcze bardziej :)
Trochę byłam w szoku, gdy 5 latka stwierdziła, ze "ziupka jest pysna"mimo pikantniejszej wersji, tak więc sprawdzone :)
Życzę Smacznego:)